Śmieszny, żółty kurczak, który zamiast pomagać, deprymuje. Za każdym Twoim błędem, wydobywa z siebie donośne – „o - oł!”. Cóż, nie każdy jest mistrzem pamięciowych łamigłówek. Niestety, w takim wypadku raczej nie zdobędziesz honorowego tytułu… idealnego klienta Drosedu. |
Jeden z bardziej znanych producentów wędlin w Polsce chce zwabić konsumentów nagrodami, organizując wielki konkurs. Wystarczy zalogować się na stronie www.igrajzdrosedem.pl, żeby wziąć w nim udział. Nagrody zdobędą osoby, które zajrzały do lodówki Drosedu i jak najszybciej odkryły wszystkie pary smakowitych kąsków.
Mięsne puzzle są złożone z trzech rund, kiedy już je przejdziesz czeka Cię smutna prawda. Nie ma nic za darmo. Pierwsza to proste odkrywanie obrazkowych par, druga – podchwytliwe pytanie producenta i ostatnia, która jest dokładnie taka sama jak pierwszy etat gry.
Żeby wziąć udział w losowaniu, musisz podać numer paragonu z ostatnich zakupów firmowych produktów. Nagrody główne trafią do piętnastu szczęśliwców. A jest o co walczyć, zdobywca pierwszej nagrody otrzyma wycieczkę za 6 tys. złotych, kolejne osoby na podium wybiorą się na zakupy do Sephory (bony upominkowe o wartości 300zł). Pozostała setka, która weźmie udział w konkursie otrzyma upominek pocieszenia – plecak Reeboka.
Jako zagorzały miłośnik gier-odkrywanek, przeszłam wszystkie etapy mięsnych puzzli. Może i zabrało mi to trochę czasu, a moja odpowiedź na pytanie: ile tłuszczu jest w kurczaku była delikatnie mówiąc nie trafiona, ale do losowania nagród się zakwalifikowałam. A raczej miałabym taką możliwość, gdybym znalazła paragon z zakupów..., ale że wszystkie albo od razu wyrzucam, albo po prostu ich ze sobą nie zabieram to wielka wygrana zniknęła z moich marzeń z szybkością światła.
Akcja promocyjna będzie trwać miesiąc, licząc od 15 października. Ma ona na celu budowę pozytywnego wizerunku marki i wsparcie sprzedaży. Czy spełni swoje zadanie? Zobaczymy.
Jak na początek kampanii rezultaty nie oszałamiają. Widocznie, większość uczestników nie potrafi odnaleźć na sklepowych półkach produktów konkursowych, w końcu są one oznaczone tylko małym, różowym logo. Supermarket rządzi się swoimi prawami, w gąszczu kolorów i promocji niepozorne opakowanie Drosedu po prostu się rozpływa (bynajmniej nie w ustach).
Szanse na sukces? Małe. Szanse na zabawę? Bardzo duże, szczególnie podczas przerwy w pracy. To wymarzony moment na ćwiczenie pamięci z karcianą grą Drosedu. Nawet bez paragonu, możesz zapewnić swojej załodze niezłą radochę. Wyobraź sobie ich miny, kiedy z głośników twojego komputera w biurze co chwila będzie dochodził piskliwy głos kurczęcia.
źródło: materiały prasowe