Słodkie, śliczne i niekiedy przezabawne maskotki stają się prawdziwymi celebrytami, wzbudzając lawinę „lajków” w socialmediach i sprawiając, że ludzie toczą rozmowy o produktach, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Wykorzystywanie „pluszowych akcesoriów” jest pomysłem na odświeżenie wizerunku marki i jej swoiste ocieplenie. Co się z tym wiąże – takie działanie jest w stanie zmienić nastawienie konsumentów nawet o całe 360 stopni. |
Chyba nikt nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości – Mały Głód, czy Serce i Rozum dokonały odrodzenia swoich marek i na powrót wyprowadziły je na same szczyty w ich branżach. Weźmy za przykład monopolistę na rynku telefonii krajowej, którego negatywny wizerunek prawdopodobnie nie uległby zmianie, gdyby nie kampania, na której czele stanęły dwie urocze maskotki, uzupełniona o spoty oparte na zabawnych dialogach. Okazuje się, że wykorzystanie zabawek było tak dobrym posunięciem, jak tylko może na to pozwolić robienie reklamy.
I znów – prawdziwym sprawcą marketingowego sukcesu okazuje się Internet, w którym reklamodawcy są zdolni maksymalnie wykorzystać twórczy potencjał. I nie tylko swój, lecz także odbiorców, którzy chętnie biorą udział w konkursach, udostępniają na swoich stronach ulubione teksty, czy wykazują się aktywnością w komentowaniu dowcipnych wpisów.
Tego typu bohaterów w social mediach jest całkiem sporo. Można śmiało powiedzieć, że niektórych z nich można uznać za prawdziwe ikony świata reklamy. Przyjrzyjmy się tym słodkim twarzyczkom – część z nich zrobiła furorę za granicą, część na pewno zdążyliśmy już dobrze poznać.
- Ticket Oak jako twarz kampanii StubHub, czyli gadające drzewo pełne „biletowych” liści.
- Mel, a dokładniej mówiąc gadające ciasteczko (częściowo zrobione z mleka) twarzą Kraft Foods – MilkBite
- Flo – kiedy myślisz o ubezpieczeniu – myślisz o Flo. Choć większość zagranicznych odbiorców najwyraźniej nie uznaje uroczej (lekko szurniętej) bohaterki reklam amerykańskiej firmy ubezpieczeniowej za maskotkę – w rzeczywistości – taka jest jej rola.
- Mały Głód
- „Wywodzący się z zapadłej galicyjskiej prowincji” pan Pikuś
- Gwiazdy wśród parówek - Le Hot i Le Dog
- „Uczuciowe Serce i przenikliwy Rozum”, czyli twarze Telekomunikacji Polskiej
Czy to, że podoba mi się Serce z TP znaczy, że jestem sercem z TP? Albo inaczej – czy jestem lojalnym konsumentem?
Niekoniecznie, ale w większej mierze tak. Dzięki przemyślanej strategii, a przede wszystkim jej spójności, użytkownicy są w stanie polubić nie tylko bohaterów, ale i sam lansowany produkt. Pod warunkiem, że jest on dla nich dobry, albo chociaż wydaje się taki być.
Wpisana w kreskówkową konwencję dowcipność i puszystość nie wystarczy, jeśli przekaz nie będzie na tyle silny, by pobudzić nasze emocje. Nawet jeśli maskotki to tylko Serce albo Rozum, albo coś… do niczego niepodobne – zabieg ich wykorzystania powinien mieć jeszcze ręce i nogi: spodobać się, sprawić, że konsumenci będą chcieli zapoznać się z przedstawionym w reklamie światem i w rezultacie stać się jego aktywnymi (kupującymi) odbiorcami.
źródła grafiki:
mirekpolyniak.wordpress.com
soszial.pl
[Edit:]
Specjalnie na życzenie jednego z czytelników podajemy żargonową nazwę pluszaków: Brand heroes.
Przy okazji, mniej imperialistyczna wersja to: "герой бренда";)