Objęcie patronatem masowych imprez, szczególnie letnich koncertów, to znany sposób promocji typowy dla marek alkoholowych. Mniej lub bardziej, na dłużej bądź krótkofalowo, ale bez wątpienia w jakimś stopniu skuteczne. Czy to samo może udać się marce odzieżowej?

Festiwale, muzyczne eventy i widowiska są idealnym miejscem do autoreklamy. Patronat nad imprezami masowymi w skali globalnej to standard od połowy XX wieku. W Stanach Zjednoczonych firmy zajmują wyspy (Tabasco) i tworzą prywatne centra rozrywki (AT&T), a nie jedynie organizują cykliczne wydarzenia, jednakże istnieje wyraźna przepaść międzykontynentalna jeśli chodzi o zaawansowanie dziedziny marketingu. Niektóre firmy europejskie dopiero teraz dostrzegły walory i możliwości jakie niesie za sobą przedstawiony sposób promocji. Firma Hennes & Mauritz, znana większości w postaci inicjałów (H&M) kreuje swój wizerunek tak, aby stać się stylem życia. Jest to odpowiednie podejście, jakie stosują globalne giganty pokroju Nike.

W tym roku ruszył nowy (międzynarodowy) projekt szwedzkiej marki pt. H&M Loves Music. Firma organizuje muzyczny festiwal trwający dwa letnie miesiące. Na scenie goszczą mniej lub bardziej znani artyści. Muzyczne celebrowanie lata trwa każdego dnia tygodnia. Polskie miasto wybrane na miejsce eventu to Sopot. Wyłączając stolicę nie można wyobrazić sobie lepszego miejsca do lekkiego i przepełnionego wdziękiem muzycznego promowania marki. Sopot jest przecież polskim kurortem cieszącym się popularnością wśród Polskich, jak i zagranicznych turystów. Tutaj także odbywa się corocznie Sopot Fashion Days (od tego roku Sopot Arts& Fashion Week) nie ma więc mowy o braku osób modą zainteresowanych. Jedyną przeszkodą może być pogoda, gdyż scena znajduje się na plaży.

Otóż jak się okazuje nie tylko warunki pogodowe mogą niekorzystnie wpłynąć na przebieg H&M Loves Music. Informacja na temat festiwalu była znikoma. Zabrakło plakatów i ulotek informacyjnych umieszczonych w sklepach szwedzkiej firmy (przynajmniej na terenie Trójmiasta). Wszelkie inne informacje jeśli były to były niewidoczne, a zatem o wątpliwej skuteczności. Ponadto istniała niesamowita niespójność i niejasność zasad uczestnictwa. Teoretycznie wstęp był wolny, jednakże przed koncertami większych gwiazd (Brodki, Selah Sue) niezbędne było zarezerwowanie biletów. Zabrakło klarownego przekazu na ten temat. Sytuacja wywołała niezadowolenie wśród przybyłych, którzy mogli poczuć się oszukani. Mankament ten można by było uznać za sprawę poboczną niewpływającą znacznie na ogólną ocenę długiego i ogólnie bezpłatnego eventu, gdyby był on epizodem. Niemniej jednak brak panujący chaos informacyjny, a przede wszystkim słabe rozreklamowanie przedsięwzięcia daje się we znaki. Organizatorów tłumaczyć może tylko fakt, że tegoroczny festiwal jest równocześnie premierowym nie tylko w Polsce ale i w innych krajach. 

Długoterminowość festiwalu i łatwe uczestnictwo w nim zmniejsza jego wyjątkowość, ale z drugiej strony pozwala na zakorzenienie się organizującej go marce w świadomości mieszkańców i turystów. Mimo że mieszkający w bliższym sąsiedztwie sopocianie skarżą się na hałas, to turyści i osoby przybywające z nico dalszej okolicy pozostają w większości. To oni raczej stanowią grupę odbiorczą oraz potencjalnych nabywców akcesoriów i dodatków letnich, które oferuje Pop-up Store. Bo to o sprzedaż produktów H&M oraz o promowanie marki w tym wszystkim chodzi. Muzyka ma tylko zachęcać i przyciągać. Niestety Pop-up Store ginie wśród muzycznego zgiełku. Obecność takich gwiazd jak Novika, Brodka czy Selah Sue z pewnością zachęca do przybycia na H&M Loves Music, jednak nie jestem pewna jaki wpływ ma to na popyt artykułów oferowanych przez plażowy sklepik.

W związku z festiwalem powstała również kolekcja ubrań o tej samej nazwie. Może się przyjąć, ale czy letnia akcja przysporzy permanentnego wzrostu zainteresowania ofertą H&M oraz całą szwedzką marką? To się okaże za jakiś czas.

Grafika: facebook.com/events, hmlovesmusic.com
Wpis na trojmiasto.pl: rozrywka.trojmiasto.pl (niestety strona hmlovesmusic.pl wyświetla 404)