Zawrzało w polskim światku bezpieczeństwa informatycznego, zwącego się Security:)

Do niedawna na świeczniku widniał tylko jeden niekwestionowany lider, czyli niebezpiecznik.pl. Niby nic nie świadczyło i wciąż nie świadczy, by w tej materii miały nastąpić jakiekolwiek zmiany, jednak około miesiąca temu powstał serwis o dość zbliżonej nazwie: niekoniecznik.pl.

Ze względu na duże podobieństwo obu nazw uwypuklijmy najbardziej widoczną różnicę: Niebezpiecznik i Niekoniecznik:)

Jak tłumaczą twórcy Niekoniecznika jest on "odpowiedzią na rosnącą w zastraszającym tempie ilość pseudo-specjalistów ds. bezpieczeństwa produkujących (tak produkujących) coraz to nowe 'podatności' i wyimaginowane ataki".

W kilku postach, z dużą dawką humoru, opisali jak funkcjonuje Niebezpiecznik i pewnie 100 innych, polskich i nie tylko polskich blogów.

O nazwie Niekoniecznik, piszą: "Co do nazwy niekoniecznik myślę, że tłumaczyć nie trzeba." Oczywiście, że nie trzeba, bo właścicielem, redaktorem i wydawcą Niebezpiecznika jest Piotr Konieczny.

Uzupełnieniem krajobrazu stał się brutalsekjuriti.blogspot.com - powstał on wyłącznie w jednym celu. Stał się odpowiedzią na Niekoniecznik, czyli odpowiedzią na odpowiedź na Niebezpiecznik;)

Przejdźmy jednak do genezy problemu:

- Czy poziom treści w Niebezpieczniku na prawdę się zmienił, że grupa skilled securitowców się od niego odwróciła i stworzyła Niekoniecznik?

- Oczywiście, że nie. Cały czas są publikowane w ten sam sposób i oparte na tym samym zakresie źródeł.

Moim zdaniem problem zaczyna się pojawiać jeśli robisz coś non-profit, piszesz dla frajdy pisania, a tu małymi kroczkami zaczyna Ci się wkradać komercja. Czytelnikom Niebezpiecznika mogło się wydawać, że w końcu znaleźli sobie obiektywne źródło wiedzy nieskażone korporacyjnym mambo-dżambo. Nawet jeśli jego poziom bywał niezbyt wysoki, a teksty pochodziły w dużej mierze z tłumaczenia zagranicznych portali to miał swoje miejsce i wartość... a przede wszystkim społeczność.

Ale co społeczność miała sobie pomyśleć, gdy coraz bardziej musiała słuchać, jak na kazaniu w katolickim kościele: kasakasakasadużokasakasadużoterazkasa...? Dodajmy do tego kompletny brak przygotowania na jakikolwiek kryzys  w komunikacji...i burza gotowa:)

Ciekawostką niech będzie, że na Niebezpieczniku zniknął też plugin z blipa, gdzie w zastraszającym tempie zaczęły rosnąć negatywne komentarze na temat poziomu treści w serwisie. Tak samo właściciel wprowadził pełną moderację komentarzy pod artykułami oraz wpisów na Facebooku pod kątem nieprzychylności.

Co sądzicie o tym całym zamieszaniu?

(niestety komentarze na razie  tylko na FB)