Fritz-kola Fritz-cola to nie napój, to idea. Pomysł na stworzenie czegoś swojego, doskonałego i popularnego. Taki właśnie pomysł zrodził się w głowach Lorenza Hampela i Mirco Wiegerta w Hamburgu w 2002 roku. Dzisiejszy rynek pokazuje, że nie była to utopia. Nawet początkowo nieznana marka, która ma potężną konkurencję (Coca-cola) może się wybić. I to jak!

Stare, dobre przysłowie mówi: w grupie siła, wydaje się, że tę maksymę wzięli sobie do serca pomysłodawcy napoju. Fritz-cola na rynku nie jest bowiem sama, ma równie wyjątkową rodzinkę, która pomaga jej w promowaniu wspólnej idei:

Czerwona Fritz-limo - unikalna mama owocowa z jabłek, wiśni i czarnego bzu, pachnie sadem…

Fritz-limo o smaku jabłkowym - 65% czystego soku z jabłek. To jest mężczyzna, to znaczy tata-mężczyzna.

Fritz-limo cytrynowa - czyli starsza, naturalnie mętna siostra, jak przystało na starszaka - kwaśna, bo zawiera 5% soku z cytryny.

Pomarańczowa Fritz-limo - pomieszany młodszy brat, w głowie mu tylko 11% soku z pomarańczy, 2% z mandarynki i 2% z cytrynki, zamiast orzeźwiać, orzeźwia się sam

Zielona Fritz-limo - kuzyn playboy, na kilometr pachnie melonem, podobno zaspokoi najbardziej wymagające…

Fritz-kola bez cukru - gorąca czterdziestka, szalona cioteczka od zawsze na diecie, bez cukru oczywiście.

No i oni… Bliźniaki Fritz-kola. Mają doskonały plan zawładnięcia światem. Póki co, opanowali swój akademik. Pod wpływem eksperymentów z użyciem tajemniczej substancji…wszystkich mieszkańców mają garści.

     Fritz-kola

Design, ekologia, smak. To ich wyróżnia. Po pierwsze dwaj panowie spoglądający z etykiety jak najlepsi kumple. Po drugie tylko i wyłącznie szklane butelki. Po trzecie stu procentowy kofeinowy smak, uzyskiwany z orzechów kola. Taki top-produkt można kupić w Niemczech, Polsce, Austrii, Belgii, Szwajcarii, Hiszpanii, Holandii i Wielkiej Brytanii. Jako produkt niszowy i lokalny (w sam raz dla hipstera) jest sprzedawany w klubach, kawiarniach i restauracjach.

XIX-wieczna apteka z mocno orzeźwiającym napojem dla klientów (Pepsi) to, to nie jest, bardziej specyfik, który ma działać uzdrawiająco w czasie sesji. Idea dobra, kampania trochę gorsza, a może po prostu do mnie nie przejawia. Miało być niszowo i lokalnie, tymczasem jest deszcz coli i rozwydrzone nastolatki. Jaki naprawdę jest ten produkt? Wypada spróbować…

źródło: clubmate.pl/fritzkola

facebook_rss rss


  • No Logo
  • Pijaru Koksu dla Destylatora
  • Chcesz być dziennikarzem - nie idź na dziennikarstwo
  • MLM – ściema, sekta czy droga dla ambitnych i kreatywnych?
  • Wywiad dr Marek Zaimnak
  • Nas można bluzgać - wywiad z Afro Kolektyw
  • Bóg Facebook
  • A Ty co o tym myślisz?
Previous Next



Najczęściej czytane:


ja chcę kawyyy
czyli biurowe historie z przymrużeniem oka